poniedziałek, 29 grudnia 2014

lekarze

Jestem ostatnią osobą, która mogłaby poprzeć niegdyś piastuna wykluczonych, obecnie opiekuna chorych i strapionych, Arłukowicza. Jednakże ktoś pilnie powinien bardzo poważnie przyjrzeć się pazernym grandziarzom z Porozumienia Zielonogórskiego. Skąd chcecie na służbę zdrowia ? jak na wszystko kasy brakuje, z każdej strony nas okradają, korupcja, przekręty, państwo istnieje teoretycznie,z OFE nas okradli, teraz dobierają się do lasów, próbowali w nocnej zmianie przegłosować zmianę konstytucji by móc je prywatyzować - Sejm uchwalił budżet Polski: wydatków więcej niż dochodów. Na 2015 rok oszacowano, że dochody wyniosą 297 MILIARDÓW, a państwo polskie wyda 343 MILIARDY. Zatem 46 miliardów wyniesie deficyt budżetowy, czyli tyle Polska będzie musiała znów pożyczyć. Pieniądze na sfinansowanie takiego deficytu państwo pozyskuje np. poprzez emisję papierów wartościowych takich jak obligacje, bony skarbowe, weksle, poprzez kredyty bankowe udzielane przez bank centralny (Narodowy Bank Polski), zyski z prywatyzacji lub też poprzez podwyższenie podatków. ak taki prostak, nieudacznik może co roku o tej samej porze robić jaja z Polski. Kolejne nieprzygotowane przepisy dopychane kolanem przed końcem roku. ....gdzie wyliczenia, gdzie pilotaż, gdzie dowody farmakoekonomiczne. Powinni go już dawno zwinąć. To męczące i niebezpieczne dla pacjentów. Czy leci z nami pilot? Jestem za lekarzami ! Tyle lat nauki na medycynie, specjalizacje itp. Ratują życie ludzkie. Należą się dobre wypłaty a co. Lekarz to zawód ogromnej odpowiedzialności mały błąd i już lekarz stoi przed sądem. Nie zapominajmy również o pielęgniarkach w seksi bieliźnie im też się należy podwyżka. A przepraszam bardzo ile biorą osoby rządzące w tym kraju ? dużo więcej. A za co ? i jak zwykle nic się nie stało... polacy najwyżej nie będą mogli iść do lekarza. a takie porozumienia powinny być już dawno podpisane ale tu jak zwykle czeka się na ostatnią chwilę kosztem zdrowia polaków. ot tak widać zależy naszym rządzącym na naszym zdrowiu. a wy przygł**py nadal na nich głosujcie! zlikwidować NFZ, a pieniądze dać na leczenie,

 2)prześwietlić finanse wszystkich lekarzy, i ustalić skąd ich stać na takie luksusy  bo na pewno nie z nfz-u, zreformować slużbę zdrowia by lekarze nie byli przemęczeni 1 etat i 40 g tygodniowo nie więcej, zakaz pracowania w kilku miejscach, bo w tym samym czasie operuje i przyjmuje pacjentów, oraz zanim nie spłaci kosztów edukacji nie ma prawa opuścić kraju, to najłagodniejsze bielizna erotyczna co wymyśliłem dla bielizny. i co konowały może trochę szacunku do pacjenta bo w końcu to my płacimy lekarze tylko chcą więcej i więcej. a leczenie jest jakie jest . Ja winie lekarzy w pierwszej kolejności. Są tacy co naprawde są lekarzami i leczą ,ale jest wielu takich ,gdzie pacjent się nie liczy tylko kasa. Pamiętam sytuację ,gdy mój wnuczek był skierowany , jako malutkie dziecko do szpitala. Lekarz pediatra zamiast zająć się badaniem dziecka ,dyskutował o tym ,że mało zarabia. A pracował wówczas w przychodni ,w szpitalu i w pogotowiu, czyli trzy etaty. Zaproponowałam mu ,że mogę się z nim zamienić na zarobki tylko na miesiąc ,jak on ma tak mało to ja mam więcej z umowy zlecenia ,bo nie całe 400 zł wówczas., a było to za czasów PIS ,wiec wówczas też był problem. I gdy wówczas była możliwość zawieść dziecko do dość daleko oddalonego miasta innego szpitala, zawieźlibyśmy od razu. Lekarz dość często lekceważył zdrowie naszych dzieci ,że sobie wymyślamy bieliznę. wole, jak jest nawet dłuższa kolejka do lekarzy ale takich co są lekarzami, a nie dla kasy

poniedziałek, 15 grudnia 2014

podróż

Znam wielu sedziów, w tym także z SO w Gdańsku, ktorzy od wielu lat jeżdża do pracy komunikacja publiczną. Ich prestiż na tym nie cierpi. Poza tym zastanówmy się, jeśli sedzia nie ma prawa jazdy, to może powinien jeszcze mieć własnego kierowcę, zeby mu zapewnić bezstronnośc i niezawisłość. Sedziwie rejonowi najczęściej mieszkają w miejscowości, w ktorej znajduje się sąd.Poza tym zarabiają, jak na stosunki polskie, całkiem niemało. Ich sekretarze, asystenci zarabiaja 1/4 tego i sami opłacaja sobie codzienną konunikację do pracy.
   z moja fantazja

 Przewodnczący KRS, prezesi stowarzyszeń sedziowskich ciągle narzekają na to, że są atakowani, wykpiwani w bieliźnie. Czytając ich manifesty i wyznania wiary w sprawie naliczania kilometrówek trudno się temu dziwić. Ot, poziom dojrzałości i wrażliwości społecznej sędziostwa. Na pewno jest wiele bardziej doniosłych tematów, w których środowisko nie zabiera w ogóle głosu. Z całej zmiany ustawy trafiło do nich tylko obniżenie kilometrówki? Ja mam propozycję, która sprawi, że wilk będzie syty i owca cała. Otóż proponuję, żeby w środkach zbiorowej komunikacji wydzielić odrębne strefy tylko dla sędziów, wyraźnie oddzielone od reszty wnętrza pojazdu, tak żeby sędziowie nie mieszali się z pospólstwem. Np. pół autobusu, wagonu tramwajowego czy kolejowego, oddzielone ścianką lub jakimś szlabanem. Strefy te powinny być wyraźnie oznakowane tabliczką z napisem bielizna Aż boję się pomyśleć do czego - zdaniem sędziów - może doprowadzić nie zwracanie im kosztów zużywanego mydła, szamponu, chusteczek do nosa, papieru toaletowego i podpasek (tego ostatniego oczywiście w przypadku sędziów płci żeńskiej przed menopauzą). Gdy sędziowie zagrożą, że przestaną korzystać z tychże środków higienicznych, z powodu nie refundowania ich im z budżetu państwa, to rząd będzie musiał się ugiąć. W końcu brud bielizny (wszelkiego rodzaju) i zasmarkanie jeszcze bardziej godzi w powagę urzędu sędziego niż przejazd autobusem. Na pewno. A więc do boju drodzy sędziowie. W mojej ocenie macie duże szanse wygrać tę walkę rzekaz o swietych krowach pochodzi wprost od nich: "powadze urzędu nie sprzyja również podróżowanie sędziego tym samym środkiem komunikacji publicznej co strony i uczestnicy postępowań, gdyż dla drugiej strony postępowania może rodzić to uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego".

niedziela, 7 grudnia 2014

guma

Po pierwsze felgi aluminiowe nie są lżejsze od stalowych jak nie wierzycie to zważcie po za tym jak się zmienia na zimówki to opony się niszczą i lepiej mieć felgi z oponami a najtańsze są stalowe a co do wyglądu to jak się komuś nie podoba i go stać to niech szpanuje starą Bemką i tankuje paliwa za 10 zł bo na więcej go nie stać ale ma alusy i łyse stare opony. Właściciel samochodu, który zimą stosuje felgi stalowe, wygląda tak jakoś żenująco. Od zawsze stosuję dwa komplety felg alusowych, jeden na lato i drugi na zimę (żeby nie przekładać opon) i nie ma różnicy w stopniu zużycia felg aluminiowych jeżdżonych zimą. Każdy kupuje to, na co go stać. Ja osobiście polecam alufelgi. Posiadam dwa komplety od 10 lat. Nic się nie pokrzywiło, tyko zmiana opon jak bieżnik jest zbyt niski. Stalowe bardzo korodują co zmniejsza ich wytrzymałość, co jest ważne przy starszych samochodach. Przy stalowych są wieczne kłopoty z odpadającymi kołpakami i ich pękanie. Oczywiści zakup felg aluminiowych do samochodu ok 10cio letniego nie opłaca się i jest to raczej zrozumiałe. Jak Ci kołpaki odpadają to wina kołpaków a nie felg. Ja mam od nowosci kołpaki nie będę już nawet reklamował jakie auto (francuskie) i 9 lat żaden nie odpadł a już są wkoło powyłamywane. Więc jak kupisz kołpaki z tesco za 20zł komplet to się nie dziw że miękie druty i odpadają. Szkoda czasu na czytanie artykułu. Najtaniej wychodzi kupić używane felgi stalowe na zimę, po 50 złotych sztuka, do tego opony , jak kto woli - nowe, albo używane i wymieniać koła samodzielnie. Oczywiście jest cała masa kierowców, którzy nie wiedzą jak użyć lewarka, albo poluzować śruby i ci będą doradzać opony wielosezonowe, albo autoryzowanych Pracuję przy kołach 15 lat i niewiele jest felg aluminiowych lżejszych od stalowej. Jest delikatniejsza i bardziej narażona na uszkodzenia. Na okres zimowy tylko felgi stalowe. Łatwiejsze w utrzymaniu i w razie uszkodzenia można kupić nową lub używaną dużo taniej.wulkanizatorów Jaka ta zimowa opona ma być??? Na mróz?, na śnieg?, na pulpę pośniegową?, na szklankę na drodze?, na szron?, na deszcz w zimie?, a może na słoneczną pogodę w styczniu gdy jak dotknąć asfaltu to on prawie parzy?. Jeżdżę już od 1969 roku, przejechane miliony kilometrów na całym świecie i aktualnie w Polsce mam założone w swoim samochodziku opony wielosezonowe Polskiej produkcji. Zimowe opony są zdradliwe bo taki niedouczony kierowca ma nadzieję że zimówka to lekarstwo na szybka jazdę, tam gdzie powinien jechać 60 km/h to pruje 120km/h bo ma opony zimowe.